Oglądaliście 'Australię' B. Luhrmanna? Mam nadzieję, że tak. A jeśli jednak nie, to gorąco polecam, bo to jeden z lepszych filmów tego pana, nie licząc oczywiście 'Moulin Rouge' :)
Tak więc zacznę od technicznej strony tego filmu. W rolach głównych zobaczymy tu Nicole Kidman wcielającą się w postać typowej panienki z dobrego domu - Lady Sarah Ashley, Hugh Jackmana grającego odważnego, niezależnego i baaardzo przystojnego pana nazywanego Poganiaczem. Pojawi się także typowy 'bad guy' - Neil Fletcher, w tej roli David Wenham oraz dziecko, które wpłynie na światopogląd Poganiacza i lady Ashley - chłopiec o imieniu Nullah (Brandon Walters). W filmie zagrali także Bryan Brown, Jack Thompson i David Gulpilil grający Aborygena Króla Jerzego.
Światowa premiera miała miejsce 18 listopada 2008 roku.
Film był nominowany do Oscara za najlepsze kostiumy, wygrał 3 Satelity i 2 nagrody AACTA.
To teraz nakreślę Wam trochę, o co w 'Australii' chodziło. Otóż, młoda lady Sarah Ashley - typowa angielska arystokratka - przybywa do Autralii, aby odwiedzić swojego męża. Na miejscu okazuje się, że pan Ashley nie żyje, farma podupada, a miejscowy 'król bydła' chce zagarnąć jego ziemię. Kobieta postanawia spędzić bydło i ratować posiadłość. W dodatku, Sarah angażuje się w walkę przeciwko traktowaniu pół-aborygeńskich dzieci, czym nie przysparza sobie przyjaciół. Pod jej opiekę trafia Nullah, dziecko pół krwi, które towarzyszy jej w spędzie bydła. Pomocy udziela jej Poganiacz - człowiek z pozoru pozbawiony taktu i ogłady, dziki i brudny. Początkowo oboje darzą się szczerą niechęcią, a z czasem rodzi się między nimi uczucie. Jednak wojna i bezwzględny były zarządca i ojciec Nullah - Fletcher staną na drodze do szczęścia całej trójce bohaterów.
Według mnie jest to jeden z lepszych 'love story', jakie kiedykolwiek powstały. Generalnie lubię melodramaty, bo nie wymagają specjalnego wytężania umysłu, poza tym są zawsze bardzo romantyczne, a odtwórcy głównych ról (chodzi o mężczyzn) bardzo przystojni. Takie historie jednak, trochę zwiększają moje wymagania w stosunku do miłości. 'Australia' zachwyciła mnie genialną grą aktorską. Uważam, że Nicole Kidman, mimo swojego botoksowego wyglądu i twarzy pozbawionej mimiki nadal jest jedną z ciekawszych aktorek światowego formatu. Doskonale zagrała rolę rozpieszczonej panienki z dobrego domu, którą okoliczności zmusiły do zmiany postawy. Hugh Jackman był dla mnie jednak najmocniejszym punktem filmu. Męski, umięśniony, odważny, bezpośredni, perfekcyjny w tym, co robi. Tak, to jest to. Taki powinien być mężczyzna. Doskonale wykreował postać człowieka, którego serce na powrót zajmuje miłość do kobiety. Oglądając moją uwagę przyciągnął mały chłopiec - Nullah. Jego gra była bardzo przekonywująca i często dzieciak mnie poruszał. Takie zaangażowanie w jego oczach, te emocje, które ukazywał. Coś niesamowitego.
Uważam, że nie jest to może najambitniejsze kino. Nie dorównuje takim filmom jak 'Lot nad kukułczym gniazdem' czy 'Zielona mila', ale generalnie piękne widoki, doskonała obsada, ciekawa scenografia i kostiumy, muzyka w połączeniu z wzruszającą historią miłosną tworzy coś niepowtarzalnego i wyjątkowego. Przynajmniej dla mnie.
Poniżej zwiastun i kilka fotosów :)
A Wam jak się podobała 'Australia' ?
~LittleRose